Psie królestwo pod chmurką
Który psiarz nie marzy o ogrodzie, gdzie jego czworonóg będzie mógł dać upust energii, nie niszcząc przy tym ulubionych róż czy świeżo posadzonych warzyw? Wbrew pozorom, stworzenie takiej przestrzeni wcale nie jest trudne – wystarczy odrobina wiedzy i zrozumienia psich potrzeb. Mojemu kundelkowi Maksowi wystarczyła zwykła grządka z kopczykiem ziemi, by przestał rozkopywać cały ogród. Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze!
Zielona strefa przyjazna psiakom
Wybór roślin to podstawa. Z własnego doświadczenia wiem, że warto omijać szerokim łukiem popularne, ale trujące hortensje czy lilie. Szczególnie niebezpieczne są cebulki tulipanów – nasz pies może je wykopać i zjeść. Zamiast nich polecam niezawodne:
- Byliny: lawenda (naturalny repelent na pchły), rozchodniki, bergenie
- Krzewy: pigwowce, irgi, berberysy (te ostatnie mają kolce, więc pies szybko się nauczy ich unikać)
- Trawy: miskanty, kostrzewy – świetnie znoszą deptanie
Mój ulubiony trik? Posadzenie mięty w strategicznych miejscach – większość psów nie lubi jej zapachu, więc naturalnie omijają te obszary.
Bezpieczna zabawa i odpoczynek
Nie ma nic gorszego niż widok psa, który w upalny dzień biega po rozgrzanym bruku. Dlatego ścieżki najlepiej wykonać z:
– Drewnianych podestów (nie nagrzewają się tak bardzo)
– Specjalnych gumowych mat (idealne dla starszych psów)
– Gładkich kamieni ułożonych z przerwami (naturalnie chłodzą łapy)
Warto też pomyśleć o:
✓ Miejscu do obserwacji świata (nawet mały pagórek z trawą wystarczy)
✓ Zacienionym kącie z przewiewną budą
✓ Płotku oddzielającym delikatne rośliny (u nas sprawdził się niski płotek z wikliny)
Nie zapomnij o wodzie! W upały nasz Azor uwielbia swoją brodzikową strefę – zwykła, płaska kuweta wypełniona wodą, którą codziennie wymieniamy.
Kłopoty? Są na to sposoby!
Żółte plamy od moczu to nie koniec świata. Wystarczy:
1. Wybrać specjalne mieszanki traw (np. RSM Dog Parks)
2. Regularnie spłukiwać miejsca, gdzie pies się załatwia
3. Zrobić psią toaletę – u nas to kącik wyłożony drobnym żwirem
Co do uciekinierów… Tu sprawdza się stare porzekadło: lepiej zapobiegać niż łapać. Dla naszego psa-linoskoczka musieliśmy zamontować dodatkową, nachyloną do środka siatkę na ogrodzeniu. Kosztowało to trochę zachodu, ale od roku mamy spokój.
Pamiętajcie – żaden, nawet najpiękniejszy ogród nie zastąpi psu Waszej obecności. Najlepsze wspomnienia mojego Maksa? Te, kiedy razem tarzaliśmy się w świeżo skoszonej trawie lub leżeliśmy w cieniu jabłoni. Bo ogród to nie tylko rośliny i ścieżki – to przede wszystkim miejsce, gdzie tworzy się wspólne historie.