Zapomnij o stereotypach – zdrowie publiczne to nie tylko białe kitle
Gdy mówimy medycyna społeczna, większość wyobraża sobie szpitalne korytarze i gabinety lekarskie. A tymczasem to również czysta woda płynąca z Twojego kranu, bezpieczna żywność w sklepach i powietrze, którym oddychasz w pracy. Ostatnio mój przyjaciel, który prowadzi małą restaurację, dostał niezapowiedzianą wizytę sanepidu. Myślałem, że będą szukać brudu – śmieje się teraz. A oni sprawdzali temperaturę w lodówkach i daty na przyprawach. To właśnie zdrowie publiczne w akcji – często niedoceniane, ale kształtujące każdy nasz dzień.
Profilaktyka – ratunek, którego unikamy
Mama zawsze mawiała: Lepiej zapobiegać niż leczyć. Mądre słowa, tylko dlaczego tak rzadko je stosujemy? Statystyki są bezlitosne – na darmowe badania mammograficzne zgłasza się mniej niż połowa uprawnionych kobiet. Znam historię Asi, która od roku odkładała wizytę u ginekologa. Gdy w końcu poszła, okazało się, że wczesne zmiany dało się wyleczyć prostym zabiegiem. Bałam się, że lekarz będzie mnie pouczał – przyznała. I tu jest sedno – nie brakuje programów profilaktycznych, brakuje zrozumienia ich znaczenia. Może czas przestać traktować lekarzy jak wrogów, a zacząć jak partnerów w dbaniu o zdrowie?
Edukacja zdrowotna – rewolucja zaczyna się w szkole
Pamiętacie te szkolne lekcje o zdrowiu? Ja też nie, bo ich prawie nie było. Dziś w niektórych szkołach dzieje się prawdziwa rewolucja. W jednej z poznańskich podstawówek dzieci same prowadzą sklepik – ucząc się przy tym czytania etykiet i wartości odżywczych. Efekt? Zniknęły chipsy i słodkie napoje, pojawiły się kanapki z warzywami. Syn teraz sprawdza, ile cukru jest w jogurcie – opowiada zaskoczona mama jednego z uczniów. To pokazuje, że zmiana nawyków jest możliwa, trzeba tylko zacząć od podstaw. Szkoda tylko, że wciąż w wielu szkołach wychowanie zdrowotne ogranicza się do zakazu biegania na korytarzu.
Jak państwo wpływa na Twoje codzienne wybory
Pamiętacie oburzenie, kiedy wprowadzono zakaz palenia w restauracjach? Albo protesty przeciwko opłacie cukrowej? Dziś nikt już nie wyobraża sobie dymu w knajpach, a sprzedaż słodkich napojów spadła o 15%. Też narzekałem, ale teraz widzę efekty – mówi mój znajomy, który schudł 10 kg po tym, jak przestał pić colę. Czasem potrzebujemy takiego przymusu, by zrobić to, co dla nas dobre. I choć lubimy narzekać na państwo wtrącające się w nasze życie, to warto zauważyć, że niektóre z tych interwencji faktycznie działają na naszą korzyść.
System ma wady – znamy je i co dalej?
Nie oszukujmy się – nasza służba zdrowia nie jest idealna. Czekanie pół roku na wizytę u specjalisty to norma. Ale są też jasne strony – program Profilaktyka 40 Plus wykrył u mojego szwagra cukrzycę, zanim zdążyła zrobić spustoszenie w organizmie. Albo NFZ-owski program leczenia zaćmy, dzięki któremu babcia odzyskała wzrok. Zamiast tylko narzekać, może warto doceniać to, co działa, i głośno domagać się naprawy tego, co nie działa? Bo zdrowie publiczne to nie abstrakcja – to nasza wspólna sprawa.
Twoja kolej na ruch
Nie musisz być lekarzem, by mieć wpływ na zdrowie publiczne. Każde umyte ręce, każda zaszczepiona grypa, każde zgłoszenie się na badania to mała cegiełka w budowaniu zdrowszego społeczeństwa. Podczas pandemii zobaczyliśmy, jak bardzo nasze indywidualne wybory wpływają na innych. Może czas przestać myśleć tylko ja i moje zdrowie, a zacząć dostrzegać, że żyjemy w społeczeństwie? W końcu nawet ta dezynfekcja rąk przy wejściu do sklepu to nie tylko ochrona Ciebie – to też troska o innych. I może właśnie w tym tkwi sedno zdrowia publicznego?